wtorek, 13 września 2011
Najbardziej apetyczny kolor w kuchni.
Jaki kolor jest najbardziej apetyczny?
2011-09-13 12:18:14
Nie od dziś wiadomo, że starannie przygotowane potrawy są o wiele bardziej atrakcyjne niż te, które są jedynie niechlujnie rzucone na talerz. Nie na darmo mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. W kuchni nie chodzi jednak tylko o ekstrawagancki wygląd jedzenia, ale przede wszystkim o jego kolor. Skoro rzeczywiście „jemy oczami”, to jaka barwa „smakuje” nam najbardziej?
W procesie ewolucji nasz mózg wykształcił takie mechanizmy, przez które o wiele trudniej jest nam prawidłowo rozpoznać smak jedzenia, jeżeli jego barwa nie zgadza się z naszym doświadczeniem. Naukowcy z University of Stirling sprawdzili tę prawidłowość na przykładzie napojów. Kolor soku czy drinka powinien nam podpowiedzieć, jaki to smak, bo w hierarchii zmysłów wzrok zajmuje znacznie wyższą pozycję niż smak i zapach. Gdy więc widzimy napój o kolorze pomarańczowym, mózg spodziewa się smaku zbliżonego do pomarańczy. Jeśli jednak napój pomarańczowy zabarwimy barwnikiem np. o kolorze zielonym, nasz mózg przygotowany jest na sok jabłkowy i dziwi się, gdy kolor nie współgra ze smakiem.
Podobną prawidłowość wykazali naukowcy z University of Washington. Jeżeli nie widzimy, co pijemy – zazwyczaj trudno nam rozpoznać smak. W badaniach ochotnicy mylili np. sok wiśniowy z… kwasem cytrynowym, chociaż we wcześniejszych próbach – widząc barwę napoju – nie mieli najmniejszych kłopotów z identyfikacją.
Firmy produkujące żywność wiedzą o tym, że kolor jest wyjątkowo ważny. Co wybralibyśmy w sklepie - masło białe, blade i nieapetyczne czy raczej żółte, wyglądające zdrowo i świeżo? Wiadomo, że skusimy się raczej na wersję żółtą, czyli potraktowaną czerwonym barwnikiem - karotenem. W naturze bowiem masło jest białe i takie powinniśmy nazywać naturalnym. Jednak ludzi przyciągają ciepłe kolory i dlatego wydaje nam się, że żółte masło jest lepsze, co wykorzystują producenci. Podobnie sprawa się ma np. z jajkami. Piękne, pomarańczowe żółtko od kur z przemysłowej hodowli? Niby niemożliwe, ale jeśli kura ma w paszy barwnik, łatwiej to osiągnąć.
Jeszcze lepiej „smakuje” nam czerwony. To właśnie on znajduje się na czele barw najbardziej pobudzających apetyt. Odpowiada za emocje i podnosi ciśnienie. Zresztą nie tylko czerwone jedzenie, ale także dodatki np. w kuchni czy restauracji sprawiają, że cieknie nam ślinka. Zresztą połączenie najbardziej apetycznych kolorów, czyli właśnie żółtego i czerwonego wykorzystują bardzo często bary, gospody czy sieciowe lokale, by przyciągnąć do siebie klientów. Odpowiednie logo lub szyld to duży atut.
Smakuje nam więc wszystko, co jest żółte, czerwone, a także zielone - takie barwy znajdziemy w naturze. Zielony kojarzy się ze świeżością, witalnością i zdrowiem. Dlatego listek sałaty i plasterek pomidora świetnie sprawdza się nawet przy wyskokalorycznym schabowym. Przynajmniej „na oko” takie danie wygląda zdrowo.
A rzadziej spotykane kolory? Czy ktoś z czystym sumieniem mógłby powiedzieć, że lubi potrawy w kolorze niebieskim (z wyjątkiem likieru curacao i zupy zrobionej przez Bridget Jones)? Raczej nie. Chociaż niebieski jest jednym z najbardziej popularnych kolorów, jest też jednym z najmniej apetycznych. Na szczęście niebieskiego pożywienia w naturze raczej nie znajdziemy (nie licząc np. jagód czy borówek amerykańskich).
Eksperci żywieniowi doszukują się powodów niechęci w kolorze pleśni i zepsutej żywności, czyli niebieskim, a także fioletowym lub czarnym. Mamy zakodowane, by tych kolorów nie kojarzyć ze zdrowym jedzeniem.
Wystarczy spojrzeć na świat przez niebieskie okulary. Obojętnie, co leży na talerzu i tak w tej barwie będzie wyglądało ohydnie. Kurczak nie wygląda już tak smacznie, kiedy nie widzimy koloru przypieczonej rumianej skórki. Sałatka warzywna traci całą atrakcyjność, gdy wszystkie jej składniki mają jednostajny, nienaturalny kolor. Wykorzystują to zjawisko dietetycy. Japońscy naukowcy stworzyli niebieskie okulary o nazwie Blue Shade Glasses, po założeniu których jedzenie wygląda mniej atrakcyjnie. Wielu dietetyków radzi np. jeść na błękitnej zastawie. Podobno szybciej stracimy apetyt.
Podobnie jest z kolorem czarnym. Na palcach ręki można policzyć naturalnie występujące czarne jedzenie - kawior, atrament z kałamarnicy używany do barwienia makaronów, niektóre grzyby. Jednak w kulinarnych albumach nie znajdziemy zdjęć potraw, w których czarny dominuje. Powód jest ten sam, jak w przypadku niebieskiego - mamy wrażenie, że jak coś jest czarne, to znaczy, że brudne i niezdrowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz