Okazuje się, że jedzenie ma istotny wpływ na jakość naszego nasienia - uczeni przekonują, że stołowanie się w barach szybkiej obsługi drastycznie zmniejsza szanse na potomstwo!
O szkodliwości jedzenia fast-foodów nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Na ten temat napisano już naprawdę wiele, także na łamach naszego portalu. Jednak o faktycznym
wpływie śmieciowego jedzenia na męską płodność przekonujemy się dopiero teraz.
Połączone siły amerykańskich i hiszpańskich naukowców po przebadaniu setek młodych mężczyzn (w wieku 18-22 lata) na co dzień jadających "szybkie żarcie", doszły do bardzo niepokojących wniosków. Lekarze z prestiżowego Uniwersytetu Harvarda i Uniwersytetu w Murcii nie mają wątpliwości: nasienie mężczyzn stale konsumujących hamburgery, frytki czy hot-dogi jest po prostu gorszej jakości.
Ich plemniki są mniej ruchliwe i przez to wolniejsze. Czyli zachowują się adekwatnie do konsumentów barów typu McDonald's czy Burger King. Nie chcemy prowadzić krucjaty przeciwko czemuś, co przecież tak bardzo lubimy, ale przyznajmy się sami przed sobą: czy po popołudniowej wizycie w restauracji, w której spożyliśmy smakowitego Whoopera czy innego ćwierćfunciaka z serem, zagryzając go pływającymi w tłuszczu frytkami i zalewając litrem słodkiej, gazowanej, brązowej wody z kofeiną mamy jeszcze ochotę na cokolwiek innego, jak tylko uwalić się i zasiąść wygodnie w miękkim fotelu lub położyć się na kanapie, by uciąć sobie poobiednią drzemkę? Nasze plemniki "myślą" tak samo!
I nie mają tu nic do rzeczy tzw. "inne okoliczności". Badano bowiem mężczyzn w sile wieku, w optymalnej formie - zdrowych, niecierpiących na zaburzenia genetyczne mogące mieć wpływ na płodność, stroniących od alkoholu, niepalących i prowadzących podobny, dość zdrowy, niepozbawiony ruchu i ćwiczeń tryb życia.
A przecież to właśnie wysiłek fizyczny jest najlepszym wspomagaczem naszych plemników i pewnym remedium na skutki stołowania się w fast-foodach. W innych badaniach, tym razem japońscy naukowcy udowodnili, że nic tak korzystnie nie wpływa na jakość naszego nasienia, jak umiarkowane ćwiczenia. Szybki spacer, marszobieg czy basen sprawiają, że plemniki stają się lepszymi, tzn. szybszymi i wytrzymalszymi pływakami.
Zatem panowie, nie pozostaje nam nic innego, jak wyrzeczenia i praca - trzeba zakasać rękawy i zamiast wykorzystywać promocyjne kupony amerykańskiego giganta świata szybkich kulinariów, warto kupić karnet na basen czy siłownię. A wtedy możecie być niemal pewni, że będzie jak u Heraklita i wszystko popłynie... szybkim nurtem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz