Według ujawnionych w środę dokumentów, żona Władimira Putina w latach 80. zaprzyjaźniła się z niemiecką agentką, której szczegółowo opowiadała o swoich małżeńskich problemach: domowych awanturach, momentach, kiedy mąż podnosił na nią rękę, i swoich podejrzeniach, że miewa romanse - donosi dziennik "Polska The Times".
Władimir Putin miał 33 lata, kiedy dołączył do agentów KGB w Dreźnie. 53-letnia Ludmiła Putin długo utrzymywała, że pięć lat, które para spędziła w Dreźnie, były najszczęśliwszym czasem w ich małżeństwie. Wtedy właśnie urodziły się ich dwie córki - w 1985 i 1986 r. Wiele wskazuje jednak na to, że pożycie małżeńskie przyszłej pary prezydenckiej było dalekie od sielanki.
Jak pisze "Polska", Władimir Putin padł ofiarą klasycznej szpiegowskiej zagrywki, kiedy jego żona Ludmiła zaprzyjaźniła się z agentką BND, czyli wywiadu Republiki Federalnej Niemiec, pracującej jako tłumacz w drezdeńskim biurze KGB.
"Ludmiła Putin skarżyła się przyjaciółce na temat przemocy, jaką stosował mąż, i licznych romansów. Idealny wizerunek ich małżeństwa zaczęła tworzyć dopiero później" - napisał Erich Schmidt-Eenboom, dyrektor Instytutu Badań nad Pokojem w Weilheim i autor wielu publikacji na temat niemieckich organizacji szpiegowskich.
Schmidt-Eenboom odrzucił jednocześnie liczne sugestie, że szokujące informacje zostały podane mu specjalnie, by zdyskredytować Putina, który niedawno ogłosił zamiar ponownego kandydowania na fotel prezydenta Rosji. Tymczasem niemiecki wywiad nie chce komentować tych rewelacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz